ODDANIE33 dzień 21
ROZWAŻANIE DNIA: „GDYBYŚCIE WIEDZIELI, JAK BARDZO MARYJA WAS KOCHA…”: BOLESNE SERCE MARYI
Cierpienie objawia miłość
Nic nie objawia miłości bardziej niż cierpienie przyjęte z miłości dla osoby, którą się kocha.
To, co Pan Jezus powiedział siostrze Faustynie o swojej miłości – można też odnieść do poznania miłości Maryi: „Pragnę, abyś głębiej poznała Moją miłość, jaką pała Moje serce ku duszom, a zrozumiesz to, kiedy będziesz rozważać Moją mękę”.
Rozważając mękę Jezusa, poznajemy najgłębiej Jego miłość ku nam.
Rozważając współcierpienie i ból Maryi, możemy najgłębiej poznać Jej miłość do nas.
NAJWIĘKSZYM objawieniem miłości Maryi jest cena, jaką zapłaciła za to, aby nas przyjąć za swoje dzieci: męka i śmierć jedynego Syna.
Ofiara Maryi
Maryja ODDAŁA ŻYCIE SWEGO SYNA, aby ocalić twoje życie.
Oddała Jezusa, aby Jezus mógł dać Jej ciebie.
Zgodziła się na śmierć swojego Syna, ponieważ nie zgadzała się na twoją wieczną śmierć.
Straciła Dziecko, które jest pełne dobra, aby zyskać dziecko, które jest pełne grzechu.
Rzuciła ziarno życia swego Syna w twardą ziemię Krzyża, aby obumarło i wydało plon obfity – nowych dzieci Bożych.
Przemierz całą ziemię i zapytaj wszystkich kochających matek, czy byłyby w stanie poświęcić swoje jedyne dziecko, aby ratować obce dzieci. Czy znajdziesz choć jedną?
Następnie zapytaj tych matek: „Co byłoby łatwiej ci oddać i poświęcić: życie swoje czy życie swoje dziecka?”. Wszystkie odpowiedzą ci tak samo: „Prędzej oddałabym swoje życie niż życie swojego dziecka”.
Czy rozumiesz teraz wielkość ofiary Maryi?
Rozumiesz teraz Jej miłość do Ciebie?
Ona nie mogła oddać za Ciebie więcej niż Jezusa, ponieważ On był dla Niej WSZYSTKIM.
Oddała swoje WSZYSTKO, aby ocalić twoje nic.
Łzy Maryi
Szczególnym objawieniem miłości są łzy.
Kiedy Jezus zapłakał nad grobem Łazarza, powiedziano: „Oto jak go miłował”.
Płacze tylko ten, kto bardzo kocha.
W wielu swoich objawieniach Maryja ukazuje nam swoje łzy.
Ona nad nami płacze.
Czy Jej łzy nas poruszą?
Jak odpowiedzieć na miłość Maryi?
Pierwszą odpowiedzią na miłość jest ufność.
Bezgraniczna miłość domaga się bezgranicznej ufności.
To tak, jakby powiedzieć Maryi: „Kochasz mnie całkowicie, więc ufam Ci całkowicie”.
Drugą odpowiedzią na miłość jest zjednoczenie się z Nią.
Wejście na Jej drogę, która jest drogą cierpienia.
Drogą Jej Syna. Drogą wydania się za świat. Drogą ratowania dusz.
Obie te odpowiedzi zawierają się w akcie poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi i życiu na co dzień duchem całkowitego oddania się.
Droga Maryi
Na drodze relacji i bliskości z Maryją znajdziesz pełną radość, dlatego Kościół nazywa Maryję: „Przyczyną naszej radości”.
Na drodze relacji i bliskości z Maryją znajdziesz też pełnię cierpienia, dlatego nazywamy Maryję: Matką Bolesną oraz Matką Bolesnego Serca.
Matka Teresa powtarzała: „Prawdziwa miłość musi boleć”.
Prawdziwa miłość to prawdziwa radość i prawdziwy ból.
Możesz się wyrzec bólu, ale w ten sposób wyrzekniesz się też prawdziwej radości.
Dlatego też siostra Faustyna pisze, że gdyby nam aniołowie mogli zazdrościć, to by nam zazdrościli dwóch rzeczy: Komunii Świętej i cierpienia.
Oto dwa największe skarby ziemi.
Skarby, które są największe, ponieważ najbardziej nas łączą z Jezusem i Maryją.
COŚ NA POTEM: FORMACJA DUCHOWA PO AKCIE ODDANIA SIĘ – JAK TYM ŻYĆ NA CO DZIEŃ?
Różaniec siedmiu boleści
Marie-Claire Mukangango urodziła się w rodzinie katolickiej w 1961 r., jako piąte z ośmiorga dzieci. Chodziła do jednej klasy z Nathalie. Była uczennicą spontaniczną, niesforną, czasami niezdyscyplinowaną. Cieszyła się zaufaniem koleżanek. Po skończeniu szkoły w 1983 r. uzyskała dyplom nauczycielki i podjęła pracę w szkole podstawowej. Bardzo lubi swoją pracę. Od początku objawień Marie-Claire należała do najzagorzalszych przeciwniczek objawień. Nie chciała wcale o nich słyszeć i uważała Alphonsine za chorą psychicznie.
Matka Boża ukazywała się jej od 2 marca 1982 do 15 września 1982 r. Od tamtej pory Marie-Claire powtarza, że trzeba rozważać Mękę Jezusa i głęboki ból Jego Matki. Trzeba odmawiać Różaniec i koronkę do Siedmiu Boleści NMP, żeby otrzymać łaskę żalu za grzechy. Koronka do Siedmiu Boleści NMP nie jest w Kościele czymś nowym. Była kiedyś odmawiana przez niektóre zgromadzenia zakonne, jednak praktyka ta została zapomniana przez większość chrześcijan. Podczas pierwszego objawienia Maryja powiedziała: Żałuj za grzechy! Żałuj za grzechy! Żałuj za grzechy! Nie zwracam się tylko do ciebie, lecz do wszystkich. Ludzie współcześni nie czują już tego zła, które czynią. Kiedy ktoś popełni grzech, nie przyznaje się, że źle postąpił. Proszę was, żałujcie za grzechy. Jeśli będziecie odmawiać tę koronkę, rozważając ją, będziecie mieli siłę do wzbudzenia w sobie skruchy. Dzisiaj wielu ludzi nie potrafi już prosić o przebaczenie. Ci ludzie znów krzyżują Syna Bożego. Przyszłam wam o tym przypomnieć, szczególnie tu, w Rwandzie, gdyż znajduję tu jeszcze ludzi pokornych, którzy nie są przywiązani do bogactw ani do pieniędzy.
Z książki dra Emila Neuberta Mój ideał – Jezus, Syn Maryi:
Zbawcze cierpienie
Maryja:
1. Synu mój, słuchaj i pojmij, co ci powiem. Chcę ci objaśnić naukę, która jest tym trudniejsza do zrozumienia, że ci się wydaje, iż znasz ją od dawna: nauka zbawienia przez krzyż.
Ci wszyscy, którzy się zajmują apostolstwem chrześcijańskim, wiedzą, że w odkupieniu dusz najgłówniejszą rolę gra cierpienie, że Jezus przez mękę swoją i śmierć świat wybawił;
Że musiałam zostać Matką Bolesną, aby być współodkupicielką, i że wszyscy wielcy apostołowie musieli znosić wielkie utrapienia.
Lecz gdy cierpienie ich samych nawiedza, nie pamiętają już o jego znaczeniu, dziwią się i tracą odwagę. Dla nich, tak jak dla Żydów, krzyż stał się przedmiotem zgorszenia. Czyż nie łudziliby się, myśląc, że można uczestniczyć w zbawczym posłannictwie Chrystusa, nie biorąc udziału w zbawczej Jego męce?
2. Ty patrz prosto w krzyż, który cię czeka.
Będziesz musiał sobie zadawać ciężkie ofiary. Będziesz musiał pracować, poświęcać się, trudzić i wyczerpywać w służbie dusz. Nie tylko przez kilka godzin lub kilka dni, ale dopóty, dopóki będą dusze do ratowania; nie tylko w chwilach zapału i powodzenia, ale mimo przeciwności i zniechęcenia.
Niejednokrotnie będziesz musiał obciążyć się dobrowolnym poświęceniem, będziesz
musiał siebie ofiarowywać za dusze, które chciałbyś zbawić, a im bardziej jałowe i trudniejsze wydawać ci się będą wysiłki twoje, tym więcej umartwień i pokuty będziesz musiał sobie nakładać.
3. Czy gotów jesteś przyjąć ten krzyż? Być może.
Ale spójrz, oto inny krzyż znacznie trudniejszy do zniesienia, bo go nie nakładasz sam sobie, i taki dziwny.
Intencje twoje będą niezrozumiane, zamiary wyśmiane, działalność zganiona.
Ci, którzy powinni ci pomóc, obojętni będą na twoją pracę albo spróbują zniszczyć to, coś się starał zbudować.
Ci, którzy cię powinni zachęcać, zaprą się ciebie i położą tamę rozwojowi twych przedsięwzięć apostolskich. Różne trudności robić ci będą i z radością ogłoszą, że dawno już przepowiadali twoje niepowodzenie.
Z weselem niesiesz krzyż, który sam sobie wybrałeś; godzisz się nawet z krzyżem, który ci nakłada choroba lub ubóstwo, ale nie jesteś wolny od niebezpieczeństwa zbuntowania się wobec krzyża zgotowanego ci przez ciemnotę, głupotę lub złośliwość ludzką.
A jednak ten właśnie krzyż najwięcej cnoty zbawczej zawiera.
4. Patrz na Jezusa. Czy sam sobie zadał cierpienie, którym cię zbawił? Czyż nie było to cierpienie właśnie przygotowane Mu przez ciemnotę, głupotę i złość ludzi, tych ludzi, którzy z urzędu i zawodu powinni Mu byli pomagać w dziele odkupienia swego narodu?
5. Nie dziw się, jeżeli zły duch przykłada się do zniszczenia twoich przedsięwzięć.
Na mnie napada, napadając moich żołnierzy. Zachowaj pełną ufność i odwagę.
Tym większa będzie jego porażka: starłam głowę jego i zawsze ścierać ją będę.
6. Zważ jednak, że cierpienie nie jest zbawcze samo z siebie, jest nim tylko w łączności z Jezusem.
Z cierpieniem twoim jest tak, jak z twoją osobą: sam z siebie jesteś tylko biednym grzesznikiem. Złączony z Jezusem masz udział w naturze Boskiej. Podobnie samo cierpienie jest jałowe i dopiero złączone z cierpieniem Jezusa uczestniczy w Boskiej jego skuteczności.
7. Kiedy cierpienie cię nawiedza w twej pracy apostolskiej, przytul się do mnie bliżej.
Razem wejdziemy na Kalwarię. Tam, pod krzyżem Zbawiciela pojmiesz nieskończoną wartość cierpienia, które wprawiało cię w zamieszanie i przygniatało swym ciężarem.
Nawet cierpienie, zgotowane ci przez głupotę lub złość ludzką, słodkie ci się stanie.
Zobaczysz w nim już nie ludzi, którzy ci je zadają, ale Jezusa i Matkę swoją, którzy cię zapraszają do udziału w swym zbawczym posłannictwie, jak też i dusze, które ci ono ratować pozwala.
8. W surową naukę wtajemniczam cię, dziecko moje, ale jest to nauka wiary, miłości i
zwycięstwa.
Czyżbym za wiele spodziewała się po tobie, myśląc, że potrafisz ją pojąć?
Wierny:
O Matko, znasz moją słabość i obawę przed cierpieniem, ale znasz także moje pragnienie kochania Cię i pomagania Ci w twoim zadaniu.
Wspomożesz mnie, kiedy cierpienie na mnie spadnie, a wtedy potrafię cierpieć, ile zechcesz, dlatego że tak chcesz, i bez względu na to, ile mnie to kosztować będzie.
Komentarze
Prześlij komentarz